Już zaraz po narodzinach troskliwa matka pyta czy aby dziecko jest zdrowe. Dla rodziców jest to najważniejsza rzecz by cieszyć się prawidłowym rozwojem naszej małej pociechy. Częstą przypadłością u noworodków zdarza się
ciemieniucha. Nie jest ona groźna, lecz dzięki niej zawdzięczamy nieestetyczny wygląd główki. Pierwszym krokiem jaki rodzice poczynają w kierunku zdrowia podopiecznego zaraz po jego narodzinach są
szczepionki. Jest to pierwsza dawka ochronna wspomagająca zdrowy i szczęśliwy rozwój dziecka. "Chuchać i dmuchać" na swoje dziecko też przesadnie nie ma co, ponieważ można doprowadzić do osłabienia
odporności u dziecka. Polecany jest natomiast tak zwany
"zimny chów dziecka", czyli przyzwyczajanie noworodka do surowego klimatu. Jest to potwierdzone medycznie, więc odchodzi się także od ubierania dziecka na cebulkę... ponieważ przesadne może tylko zaszkodzić maluchowi powodując na przykład
infekcję górnych dróg oddechowych.
Całkiem innym problemem są przypadłości o podłożu psychicznym. Jednym z przykładów jest
adhd charakteryzujące się nadpobudliwością dziecka. Jest to nowa choroba, przez którą dziecko wiele w życiu musi znieść, a także wiele też przez nią może stracić.
Nadopiekuńcze babcie - jak to babcie zawsze powtarzają "zjedz jeszcze dziecko, marnie wyglądasz". Należy jednak w tej kwestii być czujnym, aby nie doprowadzić do
otyłości dziecka, które ciężko będzie później odzwyczaić od nawyków żywieniowych. Nadwaga dziecka nieleczona grozi otyłością chorobową. Zalecana jest więc odpowiednia dieta niemowlaka i ustalone zasady rozpieszczania dziecka "łakociami".
Powodów dla jakich
dziecko trafia do szpitala jest wiele i nie koniecznie muszą to być choroby przewlekłe. Kiedy jednak nasza pociecha już tam trafia rodzicom "serce się kraja". Najsmutniejszą rzeczą na świecie jest
kiedy dziecko dotyka śmierć. Niestety śmierć nie wybiera... każdy kiedyś się rodzi i kiedyś umiera. Nie możemy się jednak pogodzić z myślą, że to właśnie mała, niewinna istota odchodzi z tego świata zadając sobie pytanie "dlaczego dziecko, a nie ja".